fbpx

Agencja Digital Marketingu

„Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery. Z niego wynika reszta” – George Orwell

Granice wolności słowa

Spotykane czasem porównanie internetu do antycznej agory, na której panuje nieskrępowana wymiana poglądów, myśli i emocji z pozoru trafne, chyba nie do końca jest właściwe. I nie chodzi wcale o kilka tysięcy lat doświadczeń cywilizacyjnych, wszakże antyk nadal silnie wpływa na dzisiejszą kulturę. Zasadnicza, choć rzecz jasna niejedyna, różnica tkwi w przestrzeni oddziaływania – dziedzinie zbioru, ujmując rzecz matematycznie. Jedno jest ogólne, totalne i nieograniczone, drugie z definicji – było limitowane i elitarne.

Zredukowana fizycznie przestrzeń antycznego miejsca dysputy ograniczała warunki uczestnictwa w debacie. Nie każdy, kto miał ochotę zabrać głos, mógł to zrobić. A nawet jeśli udało mu się dojść do głosu, to zasięg jego przekazu pozostawał drastycznie niewielki. Dzisiejsza emanacja miejsca publicznej debaty – Internet, nie zna barier fizycznych (nie licząc oczywiście rejonów świata technologicznie zapóźnionych lub po prostu biednych). Jednak czy rzeczywiście zapewnia przestrzeń do nieskrępowanej wymiany poglądów?

Pomijając przypadki źle rozumianej wolności słowa polegającej na jej nadużywaniu, będące często ekspresją złych emocji, chęci zaistnienia w internecie w jakikolwiek, choćby w wulgarny sposób – wirtualna rzeczywistość mnoży miejsca, w których spotykamy innych ludzi i poznajemy ich światopogląd, gdzie mamy szansę na zainicjowanie debaty, a choćby i zwykłe podzielenie się swoimi przemyśleniami.

Media społecznościowe zawładnęły internetem. Szacuje się, że na blisko 5 mld internautów ok. 3,8 mld korzysta z kanału komunikacji, jakim są social media. I teoretycznie każdy z tej grupy może dotrzeć ze swoim przekazem do innego użytkownika FB, YT, TT czy jakiejkolwiek innej platformy. Wystarczy interesujący przekaz, prawda? No, nie do końca.

Cenzura?

Ależ oczywiście! I znowu, pozostawiając na boku antydemokratyczne reżimy, w oczywisty sposób opierające swoją władzę na kłamstwie i krępowaniu wolności słowa, jak choćby Chiny, rozwijające największą na świecie strefę intranetu państwowego z ograniczonym do minimum dostępem, do zasobów wolnego świata, przyjrzyjmy się prawu regulującemu naszą demokratyczną rzeczywistość. W 2018 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że sądy mogą nakazać dostawcy usług hostingowych usuwanie nielegalnych treści – i to na całym świecie. Wystarczy ocena sądu, z której będzie wynikała bezprawność treści. Zresztą największe media społecznościowe to globalne, ociekające złotem koncerny, kierujące się zyskiem i zainteresowane, wobec tego obecnością na możliwie największej mnogości rynków. Nie dziwi zatem, że regulamin obowiązujący użytkowników FB musi być zgodny z prawem państwa, na którego rynku działa ten gigant. Z drugiej strony zniesławienie jest karalne, niezależnie od tego, czy korzysta z technologicznego pasa transmisyjnego, czy nie. Zapewne nie sprzeciwilibyśmy się usuwaniu z internetu treści propagujących totalitarne ustroje polityczne – faszyzm czy komunizm, pornografię dziecięcą czy terroryzm. Dobrze zdefiniowane w prawie, w oczywisty sposób antyspołeczne – szkodliwe. Więcej wątpliwości wzbudzi coś, co przy braku jednoznacznej definicji jedni ocenią jako szkodliwe, a inni zgoła przeciwnie. Wystarczy prześledzić przebieg debaty dot. symboliki religijnej, mniejszości seksualnych lub aborcji.

Prawo prawem a biznes moderuje

W kilkumiliardowej społeczności niełatwo się wyróżnić, a tylko w ten sposób można skupić odpowiednio duże audytorium. Siłą rzeczy, to co na ekstremum, czyli kontrowersyjne jest ciekawsze, poprawność zaś nieatrakcyjna, więc gdzie tu miejsce na wyważone opinie? Tym bardziej że dyskusję automatycznie moderuje algorytm. Dobiera i sugeruje nam takie treści, które są najbliższe naszym własnym. Ogranicza nam zatem możliwość konfrontacji z inaczej myślącymi. Przy braku naturalnych miejsc ścierania się przeciwstawnych poglądów mamy deficyt tego, co stanowi istotę debaty publicznej.

Manipulacja? Raczej kalkulacja zysku. Znalezienie pola do prowadzenia potyczek światopoglądowych wymaga znacznie więcej wysiłku.

Tym, co łączy antyczne miejsce debaty publicznej z jej dzisiejszą emanacją, jest wrodzona u człowieka, potrzeba swobodnej komunikacji. Jeśli zgadzamy się, że wartości demokratyczne są warte zachodu, to musimy pamiętać, że potrzebują one kilku podstawowych warunków, spośród których bodaj najważniejszym jest nieskrępowana możliwość wymiany myśli i poglądów. Wolności słowa, po prostu. Z poszanowaniem wolności innych.

W tym sensie wolność nie jest bezgraniczna. Kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innych. I tak, jak w przypadku antycznej agory, ograniczonej fizycznie przestrzeni, także dzisiaj, żeby włączyć się do publicznej i rzeczowej dyskusji na globalnym forum trzeba się trochę postarać, poszukać, być może zgodzić na jakieś niewygody. Narzędzie, jakim dysponujemy, daje nam niedostępne nigdy wcześniej możliwości komunikacyjne i trzeba umieć z nich skorzystać. W mądry sposób, czujnie, w opozycji do satrapii, autorytarnych reżimów i wszelkiego zła.

Share the Post:

Related Posts

Sesje fotograficzne dla restauracji

5 Skutecznych Strategii Marketingu Digitalowego dla Hotelu i Restauracji

W dzisiejszym cyfrowym świecie marketing digitalowy stał się kluczowym narzędziem w pozyskiwaniu klientów dla hoteli i restauracji. Skuteczne strategie marketingu digitalowego mogą przyczynić się do zwiększenia widoczności, zaangażowania klientów oraz generowania rezerwacji. Oto pięć skutecznych strategii, które mogą pomóc hotelom i restauracjom osiągnąć sukces w dziedzinie marketingu digitalowego.

Read More
dr Janusz Grobicki

Okres przełomu

Październik tego roku okazał się jednym z najważniejszych miesięcy, nie tylko w polskiej, ale i w globalnej polityce. Wydarzeniem dekady

Read More